wtorek, 29 maja 2012

Gosławowi.

 Pośród drzew rosnących nieopodal mojej drewnianej chałupki, rozciąga się długa zielona kraina. W tej bajecznej krainie można było poczuć coś, co nigdy nie mogło nam się zdarzyć.  Świat w którym żyli ludzie, był  znacznie czymś odbiegającym od rzeczywistości, był światem fascynacji i spełnienia. Ludzie tam byli inni. Nie inni w znaczeniu że byli gorsi, ale inni, gdyż potrafili docenić osobę, za taką jaką jest.
Musisz zrozumieć, że w tym świecie nie było wojen, nie było zła, nie było przemocy- też nie było złych ludzi. Wszyscy dookoła byli dla siebie jak rodzina.
 Domy z sosnowych bali, trawy rozciągające się we wszystkich możliwych kierunkach, niebo obfite w błękit- pozwalało na spełnienie się w tym magicznym świecie.
 Fascynacja tą krainą często budziła we mnie chęć zrobienia czegoś szalonego. Już nie  byłem pewien, czy w  tym świecie znajdę szczęście, czy to szczęście kiedykolwiek mnie dotknie. Oczywiście byłem w błędzie, gdyż to szczęście czekało na mnie za tym lasem, za tą skałą, za tą polaną...

Potrafisz wyobrazić sobie, jak bardzo życie może się zmienić, gdy na Twojej drodze pojawia się tak niesamowita osoba, taka, która potrafi dać Ci wszystko w jednej chwili. Możesz być świadomy lub nie, ale są takie chwile, gdy niepostrzeżenie umyka Ci pewien moment  życia. Nieoczekiwanie zdajesz sobie sprawę, że zaprzepaściłeś życie nie spotykając się z tą osobą.  To Cie ogranicza, to nie daje Ci satysfakcji w byciu szczęśliwym w każdej napotkanej sytuacji.
Wszystko było kwestią czasu. Ten moment spotkania się ich dwojga w tym wyimaginowanym świecie był na wyciągnięcie dłoni.


Jest  piękne majowe popołudnie.  Wąski strumyk przejrzystej wody zaczyna podążać ku nieznanemu mu kierunku. Chłodny wiatr budził wszystko to, co napotykał na swojej drodze. Trawa ociekająca rosą, stała się jeszcze bardziej dogłębnie zielona. Czas tak jakby zwalniał. To  była ta chwila, w której  rozpoczęła się moja przygoda. Nastał czas, aby wyruszyć po nią. Zrobiłem krok w przód i podążyłem za Gosławem (:  Co, co ? Noga mu się zachwiała. Chciał wrócić ? Nie wrócił! Podążył dalej (:

On nie był szczególnie przystojny, a ona nie była szczególnie piękna. Ale to, co ich łączyło, było naprawdę silne. Tylko cud mógł się zdarzyć, by te dwoje młodych ludzi, mogłoby kiedykolwiek  się  spotkać.  Chłopak o imieniu Bartek- który swą odwagą powalał stado bawołów. Dziewczyna o imieniu Gosia- która intuicją przewidywała ataki drapieżnych rosomaków.
Oni jeszcze tego nie wiedzieli, że spotkanie się tych dwojga młodych ludzi, było im naprawdę przeznaczone.

 Ona nie była za specjalnie urodziwa. Każdego poranka na jej twarzy rysowała się smutna, ogarniająca  łza. W każdą noc strzepywała z serca kurz, którego z dnia na dzień było coraz więcej, i coraz bardziej zalegał.. Ludzie co ją otaczali na przymus wpajali jej złość, nienawiść, nudę, przygnębienie.
Niby stąpała twardo po ziemi, lecz brakowało jej kogoś z fantazją, kogoś, kto potrafiłby  rozśmieszyć do łez. Czekała na Bartka !?
Jej całe życie opierało się na byciu z facetem, którego tak na prawdę nie kochała.  W miłości miała wielkiego pecha. Facecie byli dla niej nudni. Nigdy nie doznała prawdziwej miłość. Jej świat z facetem opierał się na : pracy, domu, łóżku itd., zapominając o tym, że życie może być o wiele ciekawsze- nie tak schematyczne.Po mimo tego wszystkiego dalej była z nim... Tyle szczęścia, że to mogło się zmienić, i się zmieniło. (:






Pewnego sierpniowego wieczora, przypadkiem udało im się  razem spotkać. Spotkanie miało miejsce pośród rozciągających się w każdym kierunku czerwonych makowych łąk.
Chłopak spoglądając głęboko w jej oczy powiedział  : " Jak to jest, gdy spotykasz bliską Ci osobę, której nigdy w życiu nie widziałaś, a w pewnej chwili potrafisz uświadomić sobie, że ta twarz, ten dotyk, to ciepło, może być tak bardzo Ci potrzebne. Możesz w to wierzyć lub nie, ale jesteś w 100% idealną dziewczyną dla mnie" Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała : " Wierze Ci. Ty również jesteś dla mnie 100% idealnym facetem "

Od tego momentu w każdej napotkanej sytuacji spędzali  wolny czas razem.  Zawsze podążali  trzymając się mocno z ręce, wpatrywając sobie głęboko w oczy. Ona nie potrafiła bez niego żyć- nie była wstanie zostawić go choćby na sekundę. On zabierał na długie spacery, na przechadzki po lesie, na kocyk, nad rzeczkę.
Siedzieli godzinami  na drewnianym parapecie podziwiając tysiące gwiazd.
Nie byli już dłużej samotni.
Wszystko wydawało się jak we śnie. Dni mijały, a oni ciągle razem.

"Przyrzekłem miłość do końca swoich dni, że będę kochać i o Gosławie śnić (:"

Niestety ich los wkrótce się odmienił.  On musiał wyjechać w daleko podróż. Ona musiała odwiedzić swojego faceta:(
Więc rozstali się. Nie wiedzieli, że to rozstanie nie było konieczne, ponieważ naprawdę byli dla siebie stworzeni. Na koniec tego wszystkiego postanowili zawrzeć pewien układ. Ona powiedziała mu, że jeżeli spotkają się w jakimkolwiek miejscu, no to bez zastanowienia wezmą ze sobą ślub. Chcieli sprawdzić, czy to pierwsze,  a zarazem ostatnie spotkanie, było im przeznaczone.


Bez jakiegokolwiek namysłu i żalu rozstali się. Wszystko to, co było przez te krótki chwile dla nich cudowne, nagle i niepostrzeżenie uleciało. Dni mijały, a ich znajomości zostały tylko wspomnieniem.
Mijały tygodnie, miesiące, a oni żyli gdzieś tam daleko z myślą, że jeszcze będzie im dane się spotkać. Żyli z myśląc, że to co ich w danej chwili otacza, jest dla nich spełnieniem. Jednak było to oszukiwaniem samego siebie.
Pewnej zimowej nocy epidemia zaatakowała ich miasta. Dziewczyna i chłopak ledwo co dawali sobie rade. Balansowali między życiem a śmiercią. Choroba i miniony czas spustoszyła ich umysły. To już nie byli ci sami ludzie, co kiedyś.  Już nie doświadczali szczęścia, które jakiś czas temu przepełniało ich serca.
Po paru miesiącach doszli do siebie, lecz spustoszone  umysły nie potrafili pokochać tak jak parę lat temu..
Ona z biegiem lat potrafiła nawet na nowo się zakochać . Chłopak z kolei znalazł nową pracę, nową nadzieje. Życie nagle odwróciło się o kolejne 360 stopni.
Sam fakt tego, że zmiany być może były im potrzebne, lecz zbyt szybko zapomnieli o tym, co ich tak na prawdę trzymało przy sobie, i co mogło się zdarzyć w przyszłości...

 "Jak zrozumieć to że tak miało być, pochować żale, i sam ze sobą wśród szalonych fal dryfować dalej..."

Lata mijały ...
Pewnego majowego poranka, kiedy to chłopak był na wczasach ze znajomymi, a dziewczyna  w tym samym czasie była w tej samej miejscowości- udało im się raz jeszcze spotkać. To spotkanie można byłoby porównać do cudu, gdyż kto by pomyślał, że dwojga młodych ludzi co mieszkają bardzo daleko od siebie, będą mieć szanse raz jeszcze się spotkać.
  Kiedy  dziewczyna i chłopak spotkali się, to nikły blask wspomnień zabłysną przez krótki moment w ich sercach
 Wtedy wiedzieli już : Ona jest w 100% idealną dziewczyną dla mnie. On jest w 100% idealnych chłopakiem dla mnie.
Ale wspomnienia minionych lat były zbyt bolesne, aby ten związek miał jakiś sens, więc bez słowa minęli się i każde z nich podążyło we własnym kierunku :(















wtorek, 15 maja 2012

Znalazłem dziewczynę co kocha za nic.

Wiosenną nocą, kiedy  tak  beztrosko leżąc pod ciepłym kocem w pewnej chwili  uświadomiłem sobie, jakie to szczęście spotyka mnie zaraz po  przebudzeniu, gdy te smutne wspomnienia rozstania się z tą dziewczyną z biegiem czasu są coraz mniej bolesne.
Mam w głowie te przechadzki po plaży, zabawy na kocyku w parku, te namiętne pocałunki, schadzki na dachu (:
Nie bacząc na wspomnienia, które i tak nic nie dały, postanawiam  odegrać się na życiu. Więc zaczynam szukać dziewczyny co kocha za nic (: Po co mi kobieta której już nie ma...

Myśli zasypują wspomnieniami jej brązowych włosów, niebieskich oczu, smukłej figurze. Te myśli zapętlają we mnie  chęć popełnienia czegoś nierozsądnie głupiego.Tak, jeszcze jakiś czas temu tak  myślałem, ale teraz już nie. Moja była dziewczyna przysłoniła  nadzieje znalezienia tej następnej, tej, która będzie kochać za nic (:

Więc gdzie znajść dziewczynę co kocha za nic ?  Hi, hi, hi (:

 Dążąc do tego kolejnego celu,  miałem za zadanie znajść tą jedyną i związać się na stałe. "Związać się na stałe"-a kto by dał wiarę (:
Misje nazwałem : "Jedyna dziewczyna co kocha za nic" Znalezienie takiej graniczyło z cudem, ale ten cud był mi przeznaczony.
Szukałem dziewczyny co kocha za nic. Szukałem, bo za nic kochać chciałem. (:

Przed podróżą obrałem jedną myśl : patrząc z perspektywy przyszłych dni/miesięcy/lat,  będę zadowolony z jakiegokolwiek efektu, choćby efekt miał być znikomy, O!

Zimową nocą, kiedy to z kolegami wyruszyłem na kulig, w pewnej chwili oświeciła mnie jedna myśl : przecież jadą z nami trzy fajne dziewczyny (:  Wtedy już byłem pewny, że w tą zimowo lodowatą mrożną noc, będę miał przy sobie jakieś ciepełko (:

Śnieg już dość obficie zasypał leśną dróżkę, więc czas zacząć zabawę.
Spotkaliśmy się wszyscy około 20. Nas dwóch i one trzy. Jedyną rzeczą która przekuła moją uwagę u jednej z dziewczyn, była  biała rosyjska czapka z fruwającymi  frędzelkami w każdym napotkanym kierunku. Oczywiście było za co ciągać podczas podróży (:
Kiedy to już wyruszyliśmy naszym deliżansem w pełną przygód wyprawę, to w pewnej chwili przed naszymi oczami przebiegł niepostrzeżenie jakiś zwierz (o ile można nazwać zwierzem białą z ośmioma łapkami dziwną kulkę) No i od razu koleżanki wystraszone musiały się w kogoś wtulić, no bo inaczej być nie mogło. Mój kolega prowadził "konia", więc na mnie padło (: Kiedy to nasze dziewczyny otrząsnęły się z emocji z tego dziwnego zdarzeniu, zaproponowałem na chwile się zatrzymać i piechtą podążyć dalej.

Konie z sańmi podczepiliśmy pod drzewo i ruszyliśmy w głąb lasu. Echo rozciągało się niezmiernie głośno, a my człaptaliśmy po pół metrowym śniegu. Fajnie było, dlatego że otaczały mnie moi najlepsi znajomi to raz, dwa że szukałem okazji na zaciągnięcie jednej z dziewczyn w ciemną jaskinie (: Znowu niecny plan budował się w moim zwariowanym umyśle. Nagle byłem gotów grać o wszystko, nawet jeśli to miał być największy błąd.
Czas na realizacje chytrego planu (: Złapałem Olę w pół, zarzuciłem na ramię i uciekłem z nią het daleko. Rzucała się, ale jakie to ma znaczenie, jeżeli  masz plan do wykonania.
Z tym biegiem trochę przesadziłem, dlatego że niepostrzeżenie wpadliśmy razem w jakąś nieznaną nam ciemną dziurę. Było to o tyle niebezpieczne, że było około dwóch metrów w dół -wyjście nie było możliwe...
Przestraszona Ola zaczęła  płakać. Musiałem coś sensownego wymyślić i Oleńkę uspokoić. Przytuliłem ciepło i trochę mi się uspokoiła. Jako że wyjście nie było możliwe, o tyle dobrze że był pewien tunel, który postanowiliśmy obrać jako wyjście powrotne.
 Za ciepło to tak nie było, ale  czułem się fajnie, gdyż  pisane było mi zginąć z tak niesamowitą kobietą. 

W pewnej chwili, kiedy tak sobie podążaliśmy razem, ona powiedziała  : "Przytul mnie mocno. Bardzo się cieszę, że mogłam właśnie z Tobą   się tu znależć"
Te słowa sprawiły, że się zakochałem, byłem szczęśliwy, tylko z nią być chciałem.
Wtedy już wiedziałem, że znalazłem dziewczynę, która kocha za nic. (:
Zacząłem się w nią jeszcze bardziej wtulać, a ona mnie całować .
Niebezpieczeństwa już nie były dla nas istotne, liczyło się tylko to, że znalazłem dziewczynę co kocha za nic. (:















poniedziałek, 7 maja 2012

Praca a bycie szczęśliwym.


Myślałeś może o zmianie dotychczasowego  życia na bardziej efektywniejsze ? Dlaczego ludzie tak często zamykają się w sobie nie potrafiąc wpuścić do siebie innych ludzi? Czego  brakuje ludziom do szczęścia ? Czy myślisz tak schematycznie jak większość ludzi ? Czy praca musi być karą...?
Sam widzisz, jak wiele przeszkód może zniwelować Twoje szczęście, którego tak bardzo pragnąłeś. Wiele ludzi których ja znałem/znam, w większości przypadków kierowali się właśnie tak schematycznym życiem. Życiem, narzuconym przez to chore społeczeństwo.  Przez te media, co  narzucają nam dziwne schematy życia, nawet nie bacząc na to, że to wszystko wpajane jest nieświadomie. Ty oczywiście tego nie wiesz. Nie wiesz, jak nieświadomie wpajają Ci medialny syf.

Ludzie  ukrywający  w sobie swoje "Ja", często zaburzają postrzeganie samego siebie.  Boją się oceny innych ludzi, ich krytyki, ich zachowana wobec ich samych. Ludzie często zamykają się w sobie, nie potrafiąc otworzyć się we własnym otoczeniu. Wszelkie próby otworzenia się na świat, są bezskuteczne, gdyż nie potrafimy we właściwy sposób pomóc sobie samemu. Zanim nie zaczniesz małymi krokami otwierać się na ludzi, to bądz pewny, że  inne sposoby staną się bezużyteczne. Musisz zmusić się do zrobienia tego małego kroku, by  motywacja popchnęła Cie dalej. Pomyśl o wykonanej czynności i efekcie w perspektywie przyszłych lat.  Zmiana postrzegania samego siebie też jest podstawą. Musisz nauczyć się  akceptować siebie takim jakim jesteś. Dobieraj znajomych ze starannością. Nie tkwij z osobami, co mogą  zepsuć Ci humor. Otaczaj się radosnymi ludzmi.  Niech Twoi "prawdziwi" znajomi będą w stanie wesprzeć Cie w trudnej sytuacji, a w grupie znajomych zwiększyć Twoją wartość.

Twoja praca.
Budzisz się rano, jesz śniadanie, wychodzisz do pracy, wracasz z pracy, obiad i od razu telewizor lub komputer.  I tak co dzień, tak do grobowej deski.  Pewnie nie raz miałeś ochotę rzucić to wszystko, zmienić swój styl życia i zaprzestać to schematyczne życie, ale przecież stare nawyki Ci na to nie pozwalały, gdyż stare nawyki są wygodniejsze od tych nowych, prawda ?

Pewnie zadowolony jesteś z tego, że masz stałą pracę (10-12 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu), stałą pensje, jesteś ubezpieczony. Czego chcieć więcej, przecież Twój szef  również jest zadowolony, gdyż Ty na niego pracujesz. Wszyscy są szczęśliwi, prawda ? (; . Twoje  życie zamienia się w pewien schemat, czyli w to, co napisałem wyżej. Zapominasz o osobach, które mogą dać Ci wiele radochy. Zapominasz o swoich najbliższych. Masz swojego partnera, masz dom, masz pracę, masz samochód, masz długi, masz problemy, ale nie masz szczęścia w życiu, którego tak bardzo pragnąłeś. Faktycznie, może i Twój partner daje Ci radochę, może Twoje auto sprawia Ci radość, ale czy na tym ma się zakończyć? Nie musi i nie powinno, dlatego że masz zawsze jakąś inną drogę, którą możesz obrać.
Pewnie wolisz pracować dla ludzi, którzy to szczęście dzięki Tobie otrzymują. Ciągną z Ciebie profity i nie pozwalają Ci na rozwijanie siebie samego.

Twój szef mówi zrób to, zrób tamto-Ty to wykonujesz. Twój szef prosi Cie, abyś został dłużej -Ty się zgadzasz. Stajesz się niewolnikiem we własnej pracy. Dostajesz pensje i nic innego, co by Cie nie interesowało. Zapewniasz dochód rodzinie ? Zapewniasz. Masz na opłaty? Oczywiście że tak. Ale przez ten cały czas zapominasz o czymś ważnym, zapominasz, że Twoje życie się nie zmienia, a Ty nadal  siedzisz w tym samym gównie. Chcesz czerpać radochę ze swojej pracy ? Zmień ją. Chcesz mieć czas na przyjemności? Zmień stare nawyki na nowe. Może to nierozsądne, gdyż znajść jakąkolwiek prace jest nie lada wyczyn, ale przecież masz zawsze jakiś wybór.
 Tak na prawdę  większość ludzi żyje tylko swoją pracę, swoimi obowiązkami. Ja chcę abyś żył swoją pasją, swoimi marzeniami.

To w Twojej głowie są te pokłady nieograniczonej energii, to w Tobie jest ta chęć zrobienia czegoś nowego. Lecz by to ruszyć, potrzebna Ci motywacja, którą w nudnej pracy nie znajdziesz. Musisz zmienić dotychczasowe nawyki na inne. Zastąpić je czymś efektywniejszym. Nie zmieniaj pracy z której jesteś zadowolony, ale zmień pracę w której się męczysz.
 Masz pasje, masz ciekawe zainteresowania, więc czego tego nie wykorzystasz. Lubisz malować/rysować ? Spróbuj, może się uda. Lubisz fotografować ? Zacznij rozwijać tą pasje. Lubisz sporty wyczynowe ? Znajdz klub, rozwijaj się w nim. Większość ludzie którzy osiągneli sukces zaczynali od zera. Nie bali się ryzyka, wręcz odwrotnie, to ryzyko dawało im inspiracje do działania. Nie czekaj na to, że ktoś Ci pomoże, że ktoś za Ciebie wytyczy Twój cel, gdyż to cholernie nie rozsądne.
Zig Ziglar powiedział : „ludzie chcieliby żyć komfortowo, ale jedyne
osoby które tak żyją to ludzie bogaci”.

Będąc młodym człowiekiem nie będziesz w stanie dostrzec różnic płynących z Twojego zachowania, to zachowanie będzie w stanie dostrzec, jak zaczniesz robić coś ze swoim życiem.
 Nie bez znaczenia jest to, że właściwe wychowanie  w dzieciństwie ma kluczowe znaczenie w póżniejszym okresie dojrzewania. Dlatego czym wcześniej zaczniesz, tym szybciej odnajdziesz szczęście.

Pozdrawiam.





środa, 2 maja 2012

Bywa i gorzej. ( : Lekcja życia.


 Siódma rano. Jak zwykle wstaje z dobrym poczuciem humoru i fajnym nastawieniem na nadchodzący dzień. Dzień zapowiada się  wspaniale: słonce świeci, jest lato, a weekend pozwala na chwile zapomnienia. Chyba jeszcze nie byłem tego świadomy, co mnie tak na prawdę czeka, jakie będą konsekwencje nadchodzącego dnia.

Jak zwykle wynurzyłem się z domu i podreptałem w kierunku  znajomego o imieniu Witkacy. Witkacy stał na drodze i z jego miny wynikało, że coś kombinuje. Sam fakt tego, że ten cały Witkacy z głową miał nie za wesoło, to zważywszy na okoliczności siedzenia w domu, postanowiłem ten dzień spędzić właśnie z nim. I  to była moja najmniej przemyślana decyzja w moim dziwacznym świecie.

Sam fakt tego, że znajomość z kimś kto jest : nieudacznikiem, nudziarzem, mendą, intelektualistą, człowiekiem a-społecznym- była dla mnie niezmiernie męcząca.
Nie myśląc wiele, postanowiliśmy wybrać się do opuszczonej kopalni, która jeszcze  jakiś czas temu tętniła życiem.
Więc niczym lisy wyścigowe , czym prędzej pogoniliśmy w kierunku oznaczonym na mapie znakiem X.
Samo wejście do tych ciemnych i przerażających jaskiń nie było dla nas specjalnie trudne, ale jak się ma takiego kompana, to nawet zwykła przechadzka po plaży może stać się niebezpieczeństwem dla napotkanych ludzi.

Zerwaliśmy stare deski, przebiliśmy się przez pajęczyny i już byliśmy w środku. Dla bezpieczeństwa zaczepiliśmy sznurek do pobliskiego kamienia i ruszyliśmy w pełną fascynujących przygód wyprawę. Ja przodem, Witkacy przygarbiony  tyłem. Cały ten Witkacy nie słyną z urody, i pewnie dlatego ciemne jaskinie itd., były dla niego schronieniem przed czyhającymi na niego ludzmi z widłami i maczetami. Ten chłopak nie miewał lekkiego życia. Sam fakt tego, że miał niespełna metr pięćdziesiąt wzrostu, świńskie łysiejące włosy, ubytki w zębach i garb wielkości latawca, czyniło go człowiekiem bardzo odważnym. Nigdy się nie poddawał, a to co miał w planach- sumiennie wykonywał.

Po uprzednim zbadaniu terenu postanowiliśmy wyruszyć w głąb nieznanej nam przepaści. Zabraliśmy ze sobą: lampę naftową, butelkę wody, opisany wcześniej kłęb sznura, parę kanapek i straszydło o imieniu Witkacy (; 
Cała ta jaskinia wydawała się niezmiernie spokojna. Wszytko dookoła było mokre, skały przypominały zaostrzone harpuny, a sam smród wydobywający z otchłani był niezmiernie nie do zniesienia. Już nie wspominając o Witkacym, któremu gazy po ówczesnym spożyciu cebuli nie pozwalały zachować ciszy. (:

Po około 15 minutach podróży na swojej drodze napotkaliśmy rozgałęzienia w 3 kierunkach. Wybór  oczywiście należał do mnie, gdyż mój kompan nie kwapił się do podjęcia słusznej  decyzji. Wybrałem wejście z mojej lewej strony i wtłoczyliśmy się do środka. Dla Witkacego była to słuszna decyzja, gdyż tunel miał tyle samo wzrostu co on, także mógł spokojnie dreptać wyprostowany.

Chyba czuliśmy lekkie zmęczenie, więc bez zastanowienia usiedliśmy na krótką przerwę. Postanowiłem zjeść coś i zabrałem się za spożycie zabranej wcześniej kanapki. Witkacy chyba nie był  zbyt głodny, gdyż całą drogę przegryzał pięcio letnią zgniłą cebule, która czyniła go zabójczym potworem w oczach zabójczych potworów. (:

Ruszyliśmy dalej. W pewnej chwili przypomniałem sobie o sznurku, dzięki któremu mieliśmy się  wydostać. Masz ten sznurek nadal ? -odparłem. "O cie nie pierdole. Urwał się!" -odpowiedział Witkacy. Wyglądało na to, że byliśmy w głębokiej dupie, w  głębokim tunelu, z towarzyszącym mi głąbem...
Powrót tą samą drogą był nie możliwy, gdyż tunele które przebyliśmy wcześniej  były nie do  zapamiętania, więc bez wahania ruszyliśmy do przodu z myślą, że wydostanie się to kwestia paru godzin. 

Idąc przez te czeluście ciemności napotykaliśmy na swojej drodze: szczury- wielkości psów, myszy- wielkości kotów i żabę przypominającą Witkacego .  Sam fakt tego, że zostanę tu tyle czasu z tym człowiekiem napawiała mnie myślami samobójczymi. 
Nie miałem ochoty poddawać się. Sam Witkacy był chyba dobrej myśli, gdyż jego twarz promieniała wielką świetlistą krostą. Podążaliśmy dalej, a trzask kości padłych tu zwierząt wbijał się nam w stopy. To było okropne przeżycie. Dookoła ciemność. Jakieś nieznane zwierzęta przelatujące zaraz koło naszych nóg  (o ile można  nazwać ich zwierzętami) Cały ten smród unoszący się w powietrzu. Ale my się nie poddawaliśmy. Już nawet nie pamiętam, który to z kolei był przebyty tunel. A może tak na prawdę to w kółko się kręciliśmy. Hmm. W tym momencie to niczego nie byłem pewien. Chciałem tylko wyjść stąd i nigdy więcej nie zobaczyć na oczy Witkacego i jego szalonych pomysłów.

Idziemy dalej ku nieznanemu. Ale w pewnej chwili  moim oczu ukazał się promień światła, który nagle schował się i gdzieś znikł za skałą. To był znak, że trzeba podążać właśnie w tym kierunku. Więc bez zastanowienia udaliśmy się w tą stronę. Mijały minuty, a światło było coraz mocniejsze. O tyle to było dziwne, że to światło miało różne barwy. Byliśmy trochę podekscytowani, gdyż w ciemniej jaskini nie spotyka się tego typu anomalii. Gdy dotarliśmy do celu zobaczyliśmy coś niesamowitego .......... THE END (:

To powinna być lekcja dla Ciebie, że jeżeli brak Ci odwagi i determinacji w pokonywaniu strachu, to możesz jedynie załamać ręce i poddać się.  Nie poddawaj się!

Pozdrawiam.

Jak z pesymisty stać się optymistą.


Typowa sytuacja. Dwóch znajomych, którzy są bezrobotni ale myślą optymistycznie.
-Cześć Franek, jak tam leci ? -zadał pytanie Marek
-A super. Mamy ładną pogodę. A co u Ciebie?
-Znakomicie...dziś zapowiada się wspaniały dzień
-To super. Cieszę się.

Kolejna sytuacja. Dwóch Polskich biznesmenów, którzy myślą pesymistycznie.

-Cześć Marcin, jak tam u Ciebie -zapytał Adam.
-Strasznie! Moja spółka miała zwiększyć obroty o 70 procent, a tak wyszło, że zwiększyła tylko o 65 procent. Tragedia...
-Słuchaj, u mnie jest jeszcze gorzej. Moi pracownicy zażądali podwyżki. Nie będę miał na nowe sportowe auto...

Nie bez powodu przetoczyłem  te dwie krótkie historie. Otóż są ludzie, dla których pesymistyczne myślenie jest czymś normalnym. I są ludzie, dla których nawet porażka może zbudować coś wielkiego. 
To całe społeczeństwo ponuraków i ciągle narzekających ludzi wpycha nas w to same gówno, w którym oni  tkwią. Nie bez powodu ludzie zaczynają dłużej pracować, zostawać po godzinach, tylko po to, by zająć czymś czas i nie myśleć o ich pesymistycznym życiu.

Każdy mądry człowiek Ci powie, że optymista poradzi sobie w życiu. Ale większość ludzi myśli zbyt schematycznie, czyli : nie mam pieniędzy i nie będę ich miał, wrócę z pracy i będę znowu siedział przed telewizorem,  moja praca jest nudna i nie wiem co dalej będzie.

To nic, że nie masz pracy. To nic, że jesteś łysiejący. To nic, że masz mały domek, a Twoi sąsiedzi wielkie posiadłości. To nic, że nie udaje Cie się w życiu. To nic, że...
Jeżeli w Twoim życiu zabraknie optymizmu, zabraknie nadziei-tak na prawdę zabraknie Ci energii do działania.

Jeżeli chcesz żyć pełnią życia, to staraj się myśleć optymistycznie. Wiem, że nie jest to takie proste, że trzeba przebrnąć przez gruby mur, aby wydostać się z "wyścigów szczurów" Jeżeli nie podejmiesz decyzji teraz i nie zaczniesz zmieniać siebie, to będziesz tkwił w tym samym gównie do końca życia.
No więc jak stać się osobą myślącą optymistycznie ? Otóż bardzo prosto. Ciesz się z tego co masz. Masz nie ładny ogródek, więc pomyśl, że z biegiem lat będzie on o wile piękniejszy. Masz słabą pracę, więc nie przejmuj się tym, a nawet zostań dłużej w pracy. Nie masz na wycieczkę ? Pomyśl, że wkrótce wyjedziesz pod namiot z bliską Ci osobą.
Żyj chwilą- może zabrzmiało to trochę wywrotnie, ale baw się, żartuj z ludzi, ciesz się z życia, rób szalone rzeczy, śmiej się. Czasem może i nie być tak kolorowo, ale z biegiem lat będzie o 100% lepiej.
Bądz dumny z tego, co mają inni-nie bądz pogardliwie nastawiano na kogoś, kto wygrał w lotto, kupił nowy dom, szef dał mu podwyżkę itd. Ciesz się z czyjegoś szczęścia. Nie napawiaj się chytrością, bo ktoś ma lepiej od Ciebie. Pamiętaj, że Ty też możesz to osiągnąć.
Pozytywne myślenie-bądz osobą patrzącą na świat w pozytywny sposób. Jeżeli coś się nie udało-trudno. Nie obwiniaj całego świata za twoje porażki. Wyciągaj konsekwencje z błędów i je naprawiaj.  Pamiętaj, że nie zawsze będzie tak super wspaniale, są również i te ciężkie dni.
Zaakceptuj samego siebie-pomyśl nad sobą w super latywach i nie obwiniaj siebie za wszystko. Jesteś jedynym w swoim rodzaju człowiekiem i musisz to zaakceptować. Nawet jak nie jesteś zbyt urodziwy, to zaakceptuj to w  końcu. Zauważ, jak mają ludzie bez nóg, bez rąk. Zauważ, ze oni są szczęśliwy. Sam kiedyś miałem problemy i w sumie nadal je mam, ale te problemy budzą we mnie sporą energie i motywację do działania. Pamiętam  kiedyś, jak straciłem pracę, zostawiła mnie dziewczyna, rodzina praktycznie odwróciła się ode mnie, a ja skakałem po sam sufit z radości (; Może to głupie, ale dla mnie nie ma czegoś takiego jak pesymizm, ja się z tego już dawno wyleczyłem, więc teraz Twoja kolej drogi Czytelniku (; Teraz w kontekście minionych lat mogę śmiało powiedzieć, że te skrajne problemy mnie wyleczyły, że to one mnie wypchnęły z tej rutyny życia w tym ponurym świecie.
 Jeżeli Twoje nastawienie na świat będzie skrajnie pesymistyczne to licz się z konsekwencjami.


Pozdrawiam.